Niezwykle urokliwe Pojezierze Kaszubskie kryje w sobie zakątki malownicze i zaciszne, a ciągle mało znane szerszej rzeczy turystów. Do takich miejsc należy jezioro Łąkie położone w Trzepowie, w gminie Przywidz. Wieś znana jest głównie z wyciągu narciarskiego, zapewniającego atrakcje miłośnikom białego szaleństwa. Jednak i ona kryje w sobie piękne tajemnice.
Pośród lasów i malowniczych półwyspów ukryte jest jezioro Łąkie. Niewielkie, czyste i rzadko odwiedzane. Z tej ciszy i spokoju korzystają rzadkie gatunki ptaków, które bezpiecznie wyprowadzają tu lęgi. Łabędzie krzykliwe, mniejsi i bardziej głośni kuzyni ptaka z herbu pobliskiego Przywidza, czy perkozy dwuczube. Wody jeziora pełne są ryb, co przyciąga wędkarzy.
Niestety nie każdy z odwiedzających potrafi uszanować ciszę i zapierające dech widoki. Po takich niesfornych turystach, znaczących teren butelkami, puszkami po piwie, czy resztkami zanęty, postanowiła posprzątać grupa mieszkańców Kaszub. Zaangażowanie urzędu Gmina Przywidz, któremu od kilku dni dyryguje wójt Włodzimierz Michalski pozwoliło na zapewnienie rękawiczek roboczych, oraz worków na śmieci sprzątane z gminnej części linii brzegowej..
Nadleśnictwo Kolbudy, Lasy Państwowe dostarczyło worki na śmieci zbierane z lasu. Leśnicy zadbali też o ognisko, przy który każdy dzielny zbieracz mógł upiec przyniesione ze sobą przysmaki. Nie zapomnieli również o upominkach dla uczestników wydarzenia. Edukacyjne przewodniki po lasach, breloczki, magnesy na lodówkę, czy kolorowe długopisy cieszyły małych i większych.
Jednak nie samym sprzątaniem i pieczeniem człowiek żyje. Zatem Stowarzyszenie Dobry Szum, organizator imprezy, zadbało o rozrywkę dla najmłodszych i tych … najmłodszych duchem, oraz poczęstunek.
Każdy chętny mógł spróbować swoich sił w spacerach po linie rozwieszonej między drzewami, dla podniesienia poziomu emocji, również taflą jeziora., tworzeniu baniek mydlanych w przeróżnych kształtach i wielkościach – tu bezkonkurencyjni okazali się obecni na miejscu tatusiowie, wbijaniu piłki młotkiem do wyznaczonego celu, czy kręceniu hula – hop lub poi. Duża dawka świeżego powietrza, sporo śmiechu, a co najważniejsze, kilka worków pełnych śmieci pozbieranych z brzegów jeziora – tę sobotę uznać można za bardzo udaną.
Najbardziej wytrwali doczekali się creme de la creme – kartofli pieczonych w ognisku.